poniedziałek, 8 lutego 2016

Kuala Lumpur - poniedzialek




Wyjątkowo wczesna pobudka o 8 ;-) i w drogę na lotnisko... Okazało sie ze marnotrawstwem było branie Taxi na trasie lotnisko - hotel bo zapłaciliśmy 30 dolarow sigapurskich a na trasie hotel - lotnisko, metrem wyniosło nas 4,40$.


Lotnisko jest najlepszym lotniskiem, które do tej pory widziałam .. Raz ze wielkie, dwa bardzo logicznie i czytelnie zorganizowane i po prostu piekne, czyste i mega nowoczesne.. Wszystko bardzo sprawnie udało nam sie ogarnąć i żadnych kolejek! Lot trwał ze 30 minut, miałam wrazenie ze z 10 str w książę przeczytałam a juz lądowaliśmy ;) lotnisko w Kuala Lumpur nie jest juz tak nowoczesne jak Changi w Singapurze.. Bynajmniej ta cześć, w której byliśmy .. Chcieliśmy jechać Taxi ale wychodziło 100 zł, to poszliśmy na pociąg i tu szok - bilety ok 100 zł .. Wiec powrót do Taxi .. Hotel w centrum miasta, elegancja francja ;-) w końcu 5 gwiazdek ;> mogłabym tak mieszkać ;D pózniej spacer pod Petronas tower i szok bo bilety wejścia kupiliśmy dopiero na środę! Byliśmy przekonani, ze wejdziemy tak po prostu ... 


Nio ale ze było centrum handlowe to skorzystaliśmy z jadło podajni (juz mnie trochę męczy jedzenie wsród setek osob ... Humor poprawiłam sobie w sklepie z butami ;D co prawda nałoże je latem, ale była taka promocja i takich  jeszcze nie mam a zawsze o nich marzyłam ;D ;D ;D pózniej spacer, pokaz świateł na fontannach  i jesteśmy w hotelu planując kolejny dzień.. Wieczor umila nam gorzka żołądkowa, która uchowała sie jeszcze w bagażu i miala sluzyc przeciwko problemom zoladkowym a zapomnielismy o niej jakies poltora tygodnia temu;D


Kończą nam sie czyste ubrania (mamy wyliczone co do szt) zbliża sie czas powrotu do domu ... ;D







































Singapur :piątek- niedziela


Piątek

nie mam siły ogarniać tych zdjęć (żeby wybrać najlepsze ujęcia) więc znów będą się mocno powtarzać ;P



Kac. Dobrze ze busa na lotnisko mieliśmy dopiero o 11, zdążyliśmy zjeść śniadanie. Bus zbierał osoby z rożnych hoteli, jak podjechał po nas czekały na nas miejsca w first class (z przodu, obok kierowcy ;-) drogi wijące sie jak serpentyny i czułam, że mogło zaszkodzić mi "jajko ze śniadania" (Kasia Kanarek you know what I mean ;-)))) na lotnisku pełno ludzi, zamieszanie i dezorientacja. Kazde lotnisko jest jednak rożnie zorganizowane, na tym np zanim wejdzie się nawet na cześć ogólnodostępną to prześwietlają cały bagaż .. Mocno sprawdzają powerbanki i mozna je przewozić wyłącznie w bagazu podrecznym. Mieliśmy chyba ze 3 kontrole łącznie, czasmi śmiechu warte ;P

Lot minął szybko, w Singapurze czas  znów +1h.. Lotnisko ogromne i bardzo sprawnie wszystko działa.. Taxi do hotelu i pierwsze rozeznanie w okolicy. Taksówkarz uświadomił nas, ze hotel znajduje sie w dzielnicy rozrywki skierowanej dla mężczyzn ( tu musiałam przeprowadzić rozmowę ze Slodziakiem czy to był na pewno tylko przypadek??) rezerwując hotel przegapiliśmy informacje, ze wifi jest płatne (drogo bo 10$ za 24h) więc trochę lipa ..kolacja w najlepiej wyglądającej knajpie (dim sumy) i spać!


Sobota i niedziela

Wyjście nam sie opóźniło ze względu na nienaładowany powerbank ( tu ja zawaliłam trochę ;) kupiliśmy lokalną kartę sim zeby moc poruszać sie po mieście.. Mimo ze niebo nie było bezchmurne to temperatura odczuwalna chyba ze 40 stopni + duża wilgotność = pot na d..pie po przejściu moze kilometra.. Mieliśmy wrazenie, ze miasto chce nas do siebie zniechęcić bo trafiliśmy na roboty drogowe, nie wiadomo jak przechodzić przez ulice i gdzie .. zanim dotarliśmy do pierwszej atrakcji zrobiliśmy z 5 km mimo ze wg Google maps powinno byc 3 ;P

 Singapur nie jest miastem dla spacerowiczów, komunikacja miejska jest swietnie zorganizowana i nią należy się przemieszczać (tak robiliśmy całą niedziele) .. Pierwszą atrakcja było koło  Singapure Flyer (cos jak London Eye tylko większe), nie ... Pierwsza atrakcja byłaś klimatyzacja w toalecie przy kole ;D widoki bardzo fajne, live lepsze niz na zdjęciach ;-) zjedlismy tez śniadanie, mnie uratował Subway a Slodziaka garkuchnie. Tu muszę dodać jest to wszystko bardziej "miejsko" i estetycznie zorganizowane.. Ceny tez o tym świadczą ;) 

kolejna atrakcja to hotel Marina Bay Sands, tu bez opisu - zdjęcia mówią same za siebie ;-) dalej gardens by the bay a w nim flower garden ( jak w gigantycznej, cudownej kwiaciarni) kolory, zapach i klimatyzacja!!!!!! Drugi cloud garden z roślinnością tropikalną i tu jeszcze cudowniej bo kliama + bryza od wodospadu ;D bajka! Roślinność tez cudowna, podzielona wg miejsc występowania naprawdę 5+ za pomysł i 6 za wykonanie! 1 za ceny ;-) kolejnym punktem były małe Indie i tu obiad i zimne piwko. Widać różnice, nie jest to juz tak czysto i estetycznie, pózniej Chinatown.. Tłok, ścisk i nie wiadomo o co chodzi .. Od połowy stycznia rozpoczęły sie chyba obchody nowego roku - rok małpy i ten motyw widać wszędzie.. Uważam sie za bardzo tolerancyjną osobę ale mam juz dosyć chińczyków.. Są tak głośni, to ich "gęganie", robią wokół siebie dużo zamieszania a ze jest tez ich wszędzie pełno to mogą umęczyc swoją obecnością .. Wracając w kierunku hotelu dopadła nas ulewa ;-)

Kolejnego dnia postanowiliśmy zwiedzać zoo ( podobno jedno z najlepszych) Nio i jak zwykle - nic nie planuj- niebo zachmurzone i deszcz .. Bez sensu kupować parasole, a i nie byliśmy pewni czy uda nam się zobaczyć wszystkie zwierzęta. Postawiliśmy na muzeum, bardzo fajne ale nogi nam odmawiały posłuszeństwa po wczorajszych niespełna 30 km :P deszcz padał jeszcze chwilami i cieżko było nam sie zorganizować.. Zdecydowaliśmy ze przejedziemy sie najpierw do muzeum cywilizacji azjatyckich i pomnik Merilliona a potem kolejką linową na Sentosa- wyspa rozrywki i tam sea aqarium.. To juz nasze 3 w Azji ;-) Hong Kqong, Bangkok i Singapur ;-) weekend wiec mnóstwo ludźmi, rownież z drącymi ryja bez powodu dziećmi .. Wrrrr .. Ale akwarium z rekinami robilo wrazenie. Podobno najwieksze na swiecie a rekinow byly serio setki. 


Zmęczeni postanowiliśmy wracać do hotelu czego pózniej strasznie załowałam bo mogliśmy jeszcze jechać na jakieś zakupy (jest tez taka dzielnica zakupowa i czytałam ze elektronika jest a dobrych cenach) .. Wszystko przez to, ze tu wszyscy z nowymi iphonami łażą to i ja napaliłam sie ze może kupie w okazyjnej cenie ;P pózniej kolacja, ja rybka a Snejk jakieś słynne danie - chilli crab...  Sprawdziliśmy tez drogę so metra zeby rano ( w drodze na lotnisko nie krązyc) i tym zakończyliśmy dzien ..